Śliczna brunetka siedziała samotnie na ganku domu, popijając
gorącą czekoladę. Patrzyła jak kropelki deszczu powoli opadały z dachu. Nagle
do nastolatki podbiegł pewien przystojny brunet. Diana odłożyła napój na poręcz
i odwróciła się w jego stronę.
-To prawda, że wyjeżdżasz ?- spytał ją Adam, jej były
chłopak, którego bardzo kochała tak jak on ją jednak dziewczyna zdecydowała, ze
związek na odległość im się nie uda.
-Tak, postanowione, mówiłam ci.- stwierdziła nastolatka
chłodnym tonem pozbawionym emocji
-Diana przecież wiesz, ze możesz tu ze mną zostać, z całym
kręgiem, razem poradzimy sobie ze wszystkim.- powiedział mężczyzna, łapiąc ją
za dłoń
-Adam, wiesz że od czasu kiedy dowiedziałam się, ze mam
siostrę nie umiem sobie znaleźć własnego miejsca w tym całym świecie.- Diana
głęboko westchnęła- Muszę ją odnaleźć, zobaczyć i porozmawiać z nią.- dodała
-Czyli, ze jest jakaś szansa, ze tu wrócisz, ze wrócisz do
mnie ?- upewnił się chłopak
-Nie.- powiedziała ostro- Wątpię, bym chciała tu jeszcze
wrócić.- dodała ze smutkiem- Zrozum to, ty masz tutaj ojca, rodzinę, a ja swoją
mam tam w Mystic Falls.- stwierdziła po chwili
-Nadal nie rozumiem, dlaczego ze mną zerwałaś.- powiedział
smutnym głosem- Przecież jeszcze kilka tygodniu temu było nam tak wspaniale,
mieliśmy powitać ten nowy rok szkolny razem.- dodał weselej- Mieliśmy się razem
wybrać na studia i mieć gromadkę dzieci, tak jak zawsze chciałaś.- powiedział
po chwili, wpatrując się w jej oczy
-Myślisz, że mi jest łatwo ?- spytała nastolatka, po czym
wstała- Przez całe życie martwiłam się o innych, zapominając o samej sobie i
teraz chce być przez chwilę egoistyczna i spełnić własne marzenia, to przykre,
ze tego nie pojmujesz.- dodała obrażona
-Kocham cię i to wszystko mnie przerasta.- powiedział Adam,
po czym kiedy chciał już odejść dziewczyna przyciągnęła go do siebie i
pocałowała łapczywie w usta
-Nigdy o Tobie nie zapomnę, jesteś moją pierwszą miłością.-
wydukała nastolatka, po policzku spłynęła jej łza
-Nie myśl, że się mnie tak łatwo pozbędziesz.- stwierdził
chłopak, puszczając w jej stronę oczko, po czym mocno ją do siebie przytulił i
odszedł, zostawiając ją samą z milionem różnorakich myśli.
Nagle podszedł do niej inny mężczyzna. To był jej
,,ojciec’’, oczywiście nie ten rodzony, który nosił barwne imię Charles.
Nastolatka spojrzała z troską na mężczyznę, po czym bez dłuższej przemowy
przytuliła go do siebie.
-Tato, dla mnie zawsze będziesz ukochanym ojczulkiem, który
nauczył mnie wszystkiego co teraz umiem.- wyszeptała mu na ucho nastolatka
-Wiem kochanie.- odrzekł ojciec, tuląc ją do siebie- Jeśli
nie chcesz nie musisz jechać, może wszystko pozostać po staremu.- dodał
mężczyzna
-Nie tato, ja potrzebuje tego bardziej niż sam sobie
wyobrażasz.- stwierdziła Diana
-Wiedz, ze mój dom będzie dla ciebie zawsze otwarty bo w
głębi serca również czujesz iż jesteś moją córeczką.- powiedział ze łzami w
oczach
-Wiem tatku.- wydukała dziewczyna- A teraz wybacz mi, ale
idę się jeszcze pożegnać ostatecznie z Cassie.- dodała z uśmiechem
-Jasne, jak coś to będę na Ciebie czekać w aucie, pospiesz
się.- powiedział mężczyzna
Dziewczyna poszła szybkim krokiem w stronę domu
przyjaciółki, z którego wychodził akurat Jake, zapinający ostatnie guziki
koszuli. Nastolatka nienawidziła go, jednak dla dobra Cassie nigdy nie dawała
sobie tego po sobie poznać.
-Diana!- krzyknął na jej widok, radosnym głosem- Szkoda, ze
wyjeżdżasz.- dodał, udając smutną minkę
-Nie udawaj, będziesz mieć Cassie tylko dla siebie.-
stwierdziła dziewczyna
-No w sumie masz racje, ale pamiętaj by kiedyś jeszcze
odwiedzić starych znajomych. – powiedział mężczyzna
-Zapamiętam.- wydukała znudzona jego towarzystwem
-No to na razie.- powiedział blondyn, po czym odszedł w
odwrotną do Diany stronę.
Nastolatka pokręciła karcąco głową, po czym zapukała w duże,
drewniane drzwi do domu przyjaciółki. Po chwili pojawiła się w nich drobna,
śliczna blondynka o dużych, błękitnych jak ocean oczach.
-Diana, myślałam, ze już nie przyjdziesz !- krzyknęła,
przytulając do siebie dziewczynę
-Wiesz, widziałam, że byłaś zajęta.- Na twarzy blondynki
wystąpił jeden, wielki rumieniec.
-Wejdź do środka.- Diana podążyła za przyjaciółką do kuchni,
gdzie usiadły na równoległych do siebie krzesłach
-Będę za Tobą tęsknić, tam nie będę miała przy sobie
nikogo.- brunetka wzruszyła ramionami
-Diana, dla mnie możesz zostać, wszystko będzie jak po
staremu.- powiedziała dziewczyna
-Cassie, nigdy już nic nie będzie takie jakie było przed tym
jak się dowiedziałam, ze przez te lata żyłam z inną rodziną, że przez lata nie
wiedziałam o tym iż mam siostrę.- wydukała brunetka
-Wiem co czujesz.- powiedziała Cassie- Świat skrywa przed
nami wiele tajemnic, które próbujemy odkryć.-dodała nastolatka
-Nie wiem jak będę bez ciebie żyć.- stwierdziła Diana,
przytulając do siebie przyjaciółkę
-Ja też nie wiem jak bez ciebie wytrwam.- powiedziała
szczerze dziewczyna, odwzajemniając uścisk
-Muszę już lecieć, nigdy o Tobie nie zapomnę.- wydukała,
wychodząc z domu Cassie
Diana spojrzała jeszcze raz na okolicę, w której tak długo
żyła, w której dorastała. Zerknęła na jej rodzinny dom i podwórko, na którym
pierwszy raz się całowała z Adamem. Nastolatka kochała go, jednak dla ich
własnego dobra musiała z nim zerwać, by dać mu odwagę na rozpoczęcie życia z
kimś innym, lepszym, kto da mu to o czym mężczyzna od zawsze marzył: szczęście.
-Kochanie, spóźnimy się na lotnisko !!!- krzyknął pan
Charles z samochodu
-Już idę !- powiedziała szybko nastolatka, po czym jeszcze
raz zerknęła na budynek i wróciła do ojca.
Całą drogę spędzili we wręcz grobowej ciszy. Nikt nie wiedział
od czego powinien zacząć rozmowę, która była praktycznie ich pożegnalną.
-Jesteś pewna, że chcesz mieszkać u tych całych Salvatorów
?- spytał ją ojciec, przed lotniskiem
-Robię to tylko ze względu na to, by móc poznać Elenę, a w
dodatku wynajęłam już u nich pokój za który ty będziesz co miesiąc płacił, więc
niech tak już zostanie.- wydukała smutno nastolatka, po policzku spłynęły jej
łzy- Nigdy o Tobie nie zapomnę tato.- dodała, całując go w czubek głowy, po
czym wyszła z pojazdu i wzięła do ręki ogromną walizkę z rzeczami, kierując się
wprost do samolotu.
Kiedy tylko się w nim znalazła odetchnęła z ulgą. Podczas
lotu obserwowała małe domki, które znajdowały się w jej miasteczku i las, w
którym razem z przyjaciółmi czarowali. Nastolatka wyjęła z podręcznej torby
notatnik zawierający zaklęcia jej rodziny i poczęła je czytać. Przypomniała
sobie czasy, kiedy razem z innymi członkami kręgu próbowali odszyfrować
nieznane im wtedy słowa.
Nagle podeszła do dziewczyny młoda, piękna stewardessa, na
której twarzy malował się szeroki, lekko sztucznie przyklejony uśmiech.
-Może chciałabyś się czegoś napić ?- spytała blondynka
-Poproszę wodę niegazowaną.- odparła nastolatka, biorąc z
dłoni kobiety butelkę z napojem. – Dziękuję.- dodała Diana
-Nie ma za co kochaniutka.- blondynka spojrzała na nią i
odeszła do innych pasażerów, proponując im to samo co jej
Diana otworzyła powtórnie księgę wczytując się w 10 rozdział
zaklęć. Pochłaniała każde słowo, które nasunęło jej się na język. Nagle spojrzała
na zegarek, który miała na nadgarstku. Podróż do Mystic Falls właśnie miała
dobiec końca, więc ona schowała szybko księgę do torebki.
Kiedy tylko była już na miejscu zamówiła w pospiechu
taksówkę, którą w try miga znalazła się pod posiadłością Salvatorów. Dziewczyna
była z siebie zadowolona, a najbardziej z tego, ze wreszcie dotarła tam gdzie
chciała.
Cudownie wyszedł Ci ten rozdział.
OdpowiedzUsuńOdniosłam wrażenie (może mylne), że wszyscy próbują na siłę zatrzymać Dianę w jej rodzinnym miasteczku.
Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału no i jej spotkania z siostrą!
Dziękuje, że go dodałaś <3
OdpowiedzUsuńJest trochę przygnębiający, ale fantastyczny. :)
Rozumiem Dianę z tym egoizmem. Czasem każdy musi się taki stać ;p
Współczuję Cassie i Adamowi oraz zgadzam się z Dianą co do Jake. Nigdy tego typa nie lubiłam -.-
Nasza czarownica u Salvatorów ! <33
Coś wiem i to mnie dobija xd Jestem ciekawa poznania sióstr i dalszego ciągu.
Pozdrawiam i czekam <3
Genialny rozdział :) Hm...Mam nadzieję, że Diana odnajdzie się w Mystic Falls i odnajdzie swoją siostrę Elenę...!!!
OdpowiedzUsuńDodawaj szybciutko rozdzialik....ŁIIIIII...Czemu napisałam Łiii? Nie wiem, ale spodobał mi się ten blog!!! :D
Świetny rozdział :D Już chce by ich poznała ^.^ Bardziej Salvatorów niż Elenę Huehue :D Ale trochę smutno, że musiała to wszystko zostawić :( Te pożegnania :'( <3 Jake był dla mnie trochę źle przedstawiony :d Wcale nie jest takim dupkiem xD Ja tam byłam za nim i Casse w serialu <3 :) No to idę czytać następną notkę bo się nie mogę doczekam ^^ !
OdpowiedzUsuńNigdy nie lubiłam Jake i Diany , wolę parę Cassie i Adama .Uważam że Damon zrobił się nudny w 5 sezonie przez miłość do Eleny ,ale nie umiem się na niego gniewać .
OdpowiedzUsuń